Groszowe zarobki na lokatach. Banki wcale nie potrzebują pieniędzy z depozytów
Podnoszone co miesiąc stopy procentowe powodują, że kredytobiorcy płacą coraz wyższe raty, zaś posiadający oszczędności powinni móc wybierać depozyty z wyższym oprocentowaniem. Każdy, kto od czasu do czasu przegląda oferty lokat i kont oszczędnościowych, wie, że w ofertach nie ma nic ciekawego.
41 groszy zarobku za wyłożenie tysiąca złotych
Serwis Money.pl sprawdził, jak w ostatnich ośmiu sześciu miesiącach zmieniła się standardowa oferta depozytowa w siedmiu największych bankach działających w Polsce. PKO BP i Pekao przyznają otwarcie, że przez ostatnie sześć miesięcy standardowa oferta lokat (maksymalnie sześciomiesięcznych) i rachunków oszczędnościowych się nie zmieniła. Ciągle ich klienci mogą liczyć na maksymalnie 0,01 proc. w skali roku. To samo jest w Santanderze i mBanku. To oznacza, że zamrożenie na rok każdego tysiąca złotych przyniesie po opodatkowaniu zaledwie 8 groszy. Lokata po 3 czy 6 miesiącach da z 1000 zł około 2-4 grosze.
Przed szereg wyszły ING Bank Śląski i Alior Bank, które zwiększyły oprocentowanie w ostatnich miesiącach, ale wciąż nie dają szansy na zabezpieczenie pieniędzy przed inflacją. Przy stawkach odpowiednio 0,05 i 0,1 proc. roczny zysk przy wyłożeniu 1000 zł wynosi 41 i 81 groszy.
Na pytanie, czy klienci w dającej się przewidzieć przyszłości mogą liczyć na ofertę, która da im coś ponad kilka groszy, żaden z zapytanych banków nie był w stanie dać zdecydowanej odpowiedzi.
Rozczarowująca oferta banków wynika z tego, że wcale nie potrzebują pieniędzy z depozytów. Money.pl wyliczył, że kredyty udzielone przez banki stanowią nieco mniej niż 80 proc. wartości depozytów zgromadzonych na rachunkach, a więc wciąż mają dużą „niezagospodarowaną” przestrzeń.Nawet gdyby akcja kredytowa rosła w tempie 4-5 proc. rocznie, banki mogłyby nie pozyskiwać nowych depozytów przez około trzy lata, a i tak miałyby pieniądze.
Oferty obwarowane warunkami
Wracając do oprocentowania: sytuację poprawiają promocje. Na przykład Millennium ma w ofercie lokatę na 2,5 proc., ale dotyczy wyłącznie nowych środków. W innych bankach podwyższone oprocentowanie jest powiązane z koniecznością spełnienia innych warunków, np. jednoczesnym wykupieniem innej usługi lub skierowane jest wyłącznie do nowych klientów. Chętnie stosowany trik to również oferowanie w miarę atrakcyjnego oprocentowania (jeśli 2 proc. przy inflacji przekraczającej 9 proc. może zostać odebrane jako atrakcyjne) na bardzo krótki czas, na przykład na 2 miesiące. Takie oferty dobrze wyglądają w reklamach banków i dają złudzenie, że warto być jego klientem.
Dziś GUS opublikuje dane o inflacji w styczniu.